Ludzkie serce kryje skarby, trzymane w tajemnicy, po cichu zapieczętowane. Myśli, nadzieje, marzenia, przyjemności, których urok pryska wraz z ich ujawnieniem.
Elo ludzie, nie mam co robić więc piszę, chociaż jeszcze do tego mam siłę. Jestem siostra jej, (tak jej co zalozyla tego bloga haha )
Także ten, byłam pod namiotami i był ten dzień udany. Z dojazdem nawet aż tak źle nie było, jak miało być. Na miejscu jak dojechałam było ciekawie. Bo nie ma to jak otworzyć oczy i zobaczyć ziemię o.O potem zejście z podestu i dzikie machanie zawsze spoko, ej masakra musieliśmy wyglądać conajmniej jak jakieś dałny huehue. [ znaczy ja i moja siostra machaliśmy ^^] Ale nie mogłam się powstrzymać :D. Przyszłoroczny wyjazd pod namiotem planujemy już całkiem inaczej, żeby było więcej wspomnień. No to za rok widzimy się w NAMIOCIE, robale! ;*
Niedzieli nie chcę pamiętać, a najgorsze jest to, że pamiętam ją całą i nie mogę o niej zapomnieć. Chcieliśmy mieć grilla, mieliśmy grilla.. Ale nigdy więcej, na prawdę. Może tutaj bez szczegółów, bo Ci, którzy wiedzieć powinni, wiedzą. Powiem tyle - nie mogę patrzeć na siebie. Cały mój lewy policzek wygląda, jakby się na mnie wściekły tygrys z pazurami rzucił, dosłownie. Dodatkowo rozcięta warga, jest pięknie. Nie rozstaję się z okładami z rumianku, nie wspominając już o braku makijażu. Plany na najbliższe dni trafił szlag, muszę siedzieć w domu przynajmniej przez jakiś tydzień, dopóki nie będę wyglądać normalnie. W poniedziałek bolało strasznie, dzisiaj już jest w miarę spoko, chociaż wyglądam tak samo obrzydliwie. Tata jak mnie zobaczył to zaczął się tylko śmiać, od mamy się dowiedziałam, że jestem jakaś nie tego. Fajnie. Uwielbiam siebie i uwielbiam mój talent do pakowania się w kłopoty. Mniejsza już z tym. Cały ten tydzień aż do soboty siedzę w domu, chyyyba. Wczorajsza rozmowa telefoniczna mnie rozwaliła na łopatki, dosłownie. Bo nie ma to jak siedzieć w nocy w salonie, oglądać PW i nagle zobaczyć na wyświetlaczu taką jedną nazwę, do której Jack dopisał już trochę temu "GEJ" xD masaaaakra, no i 15 minut stania na polu i śmiania na całą ulicę, Me Gusta. Uwielbiam rozmawiać z wstawionymi ludźmi. W każdym bądź razie, ja się tam do nikogo fatygować w obecnym stanie nie będę. "Bo ja nie jestem każda i nie będę za Tobą latać jak wszystkie, kolego" tak jak mi się to wczoraj ładnie i dobitnie ujęło. No.
Koniec tego gadania, omamo trochę się rozpisałam dzisiaj. Jakaś wena się mnie uczepiła jak nigdy dotąd. Trzeba się wziąć za siebie i zrobić kolejny okład z rumianku. Aww, rumianek od dziś będzie sensem mojego życia.. :3
Tak więc będę się żegnać już z Wami. Liczę że będzie pod tą notką duuuużo komentarzy ! :)